Gadżety menu

06 listopada, 2017

LISTOPAD 2017

Ogłoszenie!

Cześć! W związku z tym, że piszę pracę licencjacką dotyczącą blogów grupowych, potrzebuję od was jako autorów kilku informacji. Dlatego też powstała ta ankieta i byłabym wam bardzo wdzięczna za jej wypełnienie, bardzo mi to pomoże!  https://docs.google.com/forms/d/e/1FAIpQLSf2e_2b7LJY70fG5vIMBwVMkZvNjjfSdJAGin_5drpQ5Tl5Ow/viewform
Również zachęcamy do wzięcia udziału w ankiecie i mamy nadzieję, że blogowa społeczność nie zawiedzie!

______________________________________________________________________

Jeżeli ktoś chciałby zadać jakieś pytanie osobom odwiedzającym Spisownik, prosimy napisać je w komentarzu pod spodem, a zostanie ono dodane do notki.
Zamieszczamy pytania, postawione przez osobę odwiedzającą Spisownika, w komentarzu:
1. Czy macie zamiar odpowiedzieć na zarzuty, które we wrześniu napisała Prisoner?
Odpowiedzi administracji nie zostały ujęte fortunnie, za co z tego miejsca przepraszamy wszystkich. Osoba, która odpowiadała na komentarze po prostu miała zły dzień i zgadzamy się, że takie słowa ze strony administracji są nie na miejscu, postaramy się, żeby to już się nigdy wcześniej nie powtórzyło. Przede wszystkim chodziło nam o to, że żaden z członków administracji nie był bezpośrednio związany z sytuacją, jaka wynikła na shoutboxie, więc nie wiedzieliśmy nawet, o co toczyła się dyskusja. Nie chcieliśmy być żadnym arbitrem w sprawie, o której nie mieliśmy kompletnie żadnej wiedzy, z wyjątkiem różnych punktów widzenia użytkowników. Próbujemy coś działać, wypracować idealną opcję, ale jak to się powszechnie mówi: "Jeszcze się taki nie narodził, co by wszystkim dogodził", tym bardziej, że niektórzy domagali się usunięcia czatu, niektórzy chcą, by został, a nie da się spełnić jednej i drugiej prośby jednocześnie. Czasem wychodzi tak, że jako administracja nie mamy na myśli nic złego, ale ujmujemy to źle w słowa i wychodzi, jak wychodzi. W każdym razie, rozumiemy zarzuty, postaramy się wyciągnąć wnioski i poprawić.
2. Czy nie widzicie, że takim zachowaniem sami podkładacie się pod 'łapy' hejterów-anonimów?
A i owszem, jednak zaraz wyjaśnimy powody tej swojego zachowania w następnym pytaniu.
3. Czym był spowodowany ten brak reakcji z Waszej strony?
Rozmawiałyśmy o sprawie dosyć długo, kiedy wynikła sprawa na shoutboxie i ostatecznie jakoś rozmowa ucichła. Część chciała coś zrobić, ale gdy w administracji jest więcej niż jedna osoba, to trzeba się skonsultować ze wszystkimi i wypracować jakieś wspólne stanowisko, aby potem w środku administracji nie wynikły jakieś spory. Sprawa się przeciągnęła, niestety, co uważamy za spory błąd.
4. Czy SB zostanie zmieniony? Zostawiony?
Co do shoutboxa, mamy w zasadzie kilka pomysłów na rozwiązanie sprawy. Na pewno czat nie zostanie usunięty, przynajmniej na razie. Myśleliśmy o wprowadzeniu regulaminu, za którego nieprzestrzeganie byłyby jakieś sankcje i właśnie tutaj zaczyna się problem. Prawo bez żadnych represji często przynosi niewielkie skutki, a shoutbox na deszczowczach nie daje żadnych możliwości, jeśli o to chodzi. Jego plus jest taki, że otwiera się w komórce chyba wszystkim autorom. Z kolei z cboxem jest na odwrót - istnieje tam możliwość banowania IP, ale nie jest wygodny dla wszystkich. Oczywiście każdy ban byłby jak najbardziej jawny, a nawet sami autorzy mogliby zgłaszać albo na mailu, albo w odpowiedniej zakładce przejawy naruszania regulaminu przez danego użytkownika, poparte dowodami w postaci screena z czatu. Tutaj przydałaby się Wasza pomoc, zarówno w propozycji punktów regulaminu, jak i opinii na temat powyższych propozycji, ponieważ możliwości jest dosyć sporo.
5. Co Was, autorów, najbardziej irytuje w samym Spisowniku?
Zostawiamy pytanie otwarte dla autorów.

Za wszelkie problemy, konflikty i złe słowa jeszcze raz przepraszamy. Bijemy się w piersi i obiecujemy poprawę.

86 komentarzy:

  1. Za brak reakcji na wszystko przepraszamy.

    Aha.
    Brał słów, by skomentować to inaczej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgodnie z Waszą prośbą:
    1. Czy macie zamiar odpowiedzieć na zarzuty, które we wrześniu napisała Prisoner?
    2. Czy nie widzicie, że takim zachowaniem sami podkladacie się pod 'łapy' hejterów-anonimów?
    3. Czym był spowodowany ten brak reakcji z Waszej strony?
    4. Czy SB zostanie zmieniony? Zostawiony?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo jako administracja, też jesteście osobami, które odwiedzają Spisownik ;)

      5. Co Was, autorów, najbardziej irytuje w samym Spisowniku?

      Usuń
    2. Administracja. Do tej pory starałam się bronić dziewczyn ze względu na ich ciężką pracę, ale teraz widzę, że to wszystko zmierza w fatalnym kierunku.

      Usuń
    3. A mnie denerwuje to przeświadczenie, że prowadzenie Spisownika to ciężka praca. Bez przesady, od dodania bloga do zakładki i ciągłego ignorowania komentarzy nikt nie ma prawa się przemęczyć.

      Usuń
    4. Jeśli się nie mylę, a jeśli się mylę to przepraszam i błagam o wybaczenie, to spisownik i indywidualnie prowadzi ta sama adminka - V. I jakoś na indy potrafi wszystko ogarnąć i zrobić porządek. Ba! Prowadzi nawet wątki. A na spisowniku... no cóż.
      Tez broniłam dziewczyn, ale teraz widzę, że to zupełnie nie ma sensu. Rozumiem ignorowanie typowych hejtów, ale zignorowanie zarzutów Prisoner, które do typowego hejtu zaliczyć się nie mogą, jest już nieco... żałosne?

      Plus pytanie do ludzi odwiedzających spisownik:
      Czy, prócz administracji, jest coś jeszcze w samym spisowniku, co was irytuje? Drażni? :)

      Usuń
    5. W takim razie zgłoście się do pomocy. Najwyraźniej macie czas.
      Zastanówcie się, wolicie się o wszystko czepiać i doprowadzić do zamknięcia spisownika czy przestać narzekać?

      Usuń
  3. Nie sądzę, aby administracja musiała odpowiadać na zarzuty Prisoner. Ta autorka zamiast rozwlekać się w komentarzach, powinna się skupić na wątkach, ponieważ odpisuje raz na miesiąc ( przy dobrym stanie rzeczy ) i powinna wpierw zająć się swoimi błędami. Czy wytykanie czegoś innym, gdy samemu ma się sporo za uszami jest sensowne i na miejscu?
    Skoro wszyscy mają tu jakiś problem, niech powiedzą, że też są bez winy, że nigdy nie zniknęli, nie porzucili wątku i autora, swojej postaci... Jeśli są święci, śmiało niech się czepiają, ale jeśli nie, powinni się zająć sobą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że jednak wypadałoby odpowiedzieć na zarzuty Prisoner. Wątki wątkami, jednak w odróżnieniu od administracji spisownika, Prisoner dba o swojego bloga, wychodzi do ludzi i stara się rozwiązać problemy, a także zachęcić ich do dalszej zabawy.
      Ponadto zarzuty nie dotyczyły pisania wątków, a podejścia administracji do kilku, bardzo ważnych, kwestii, jak przykładowo arogancja administracji.
      Serio? Nie zarejestrowali, że minął prawie tydzień listopada? Sorry, ale to akurat żałosne z ich strony :)

      Usuń
    2. Naprawdę aż tak cię to dziwi? Pracując, z własnego doświadczenia wiem, że czasami człowiek nie wie jaki jest dzień tygodnia, więc tak, takie rzeczy się zdarzają.
      Poza tym naprawdę, czy tytuł jaki widnieje na głównej stronie jest aż taki ważny?

      Usuń
    3. Też pracuję. Ba! Nawet studiuję dwa kierunki. I jakoś nigdy nie miałam problemu z tym, aby wiedzieć, jaki jest dzień tygodnia. Gdybym nie wiedziała, to zginęłabym zarówno w pracy, jak i na uczelni ;)
      Wydaje mi się, że jednak trochę ważny jest - Wstawienie nowego postu trwa max. 2 minuty. A brak nowego miesiąca kojarzy mi się z pewną ignorancją. I tyle.

      Usuń
    4. Poza tym w załodze spisownika jest kilka osób, a jeśli nie kilka to dwie przynajmniej. Nawet przy pracy i studiach znajdzie się chociaż 15 minut żeby zajrzeć i to co trzeba ogarnąć, bo więcej czasu nie potrzeba.

      Usuń
    5. Istnieje jeszcze coś takiego jak problemy rodzinne, zdrowotne, finansowe i wiele innych, z których nikt nie musi się wam tłumaczyć.

      Usuń
    6. Owszem, nikt nie musi. Ale nagle wszyscy są chorzy? Mają problemy z rodziną, czasem, na studiach, w pracy? Nie wierzę... Tym bardziej, że szanowna V. na indy się udziela ;)

      Usuń
    7. Cześć wszystkim!
      Raczej tu nie zaglądam, ale doszły mnie słuchy, że znów się o mnie pisze. Z początku się zmartwiłam, ale potem pomyślałam sobie, że to w sumie dobrze, bo to oznacza, że coś jeszcze znaczę w tym blogowym światku :)
      Bardziej wnikliwy obserwator zauważyłby, że w ostatnim czasie na Indywidualnie się właśnie nie udzielałam, moja aktywność znacząco zmalała, choć zostało tu napisane coś innego. Napisałam kilka komentarzy... Wczoraj? Jakoś tak. Bo akurat znalazłam trochę czasu. Prócz tego, to nie ja aktualnie pilnuję Indywidualnie, tylko druga osoba (którą stąd pozdrawiam, dzięki Ci, Władco!) dodaje linki itd., bo mnie to trochę przerosło. Dodam, że na IND nikt NIGDY nie przyczepił się mnie o to, że przez tydzień nie pododawałam kart do linków (gdy zajmowałam się blogiem sama), bo zwyczajnie nie miałam czasu. Nie było pretensji, gdy coś komuś niechcąco usunęłam, nie było głupich tekstów, gdy o czymś zapomniałam albo coś zwyczajnie nie działało (niektóre rzeczy, jak na przykład html, przerastają mnie - nie znam się na wszystkim przecież). To takie porównanie do tego, jak przyjemnie adminuje się na Indywidualnie, a jak nieprzyjemnie było na Spisowniku. Było, bo wbrew insynuacjom - nie zajmuję się już tym blogiem. (uprzedzając pytania: od dłuższego czasu, nie od wczoraj ani nie od tygodnia)
      Jeśli więc ktoś ma jakiś problem z moją osobą, to bardzo proszę, nie roztrząsajcie tego tutaj i nie śmiećcie aktualnej Administracji Spisownika. I nie patrzcie na nich poprzez pryzmat niechęci do mnie.
      Pozdrawiam wszystkich :)

      Usuń
    8. I właśnie dlatego, aby uniknąć takich sytuacji jak ta, dobrze by było wiedzieć, kto wchodzi w skład obecnej administracji spisownika. Wylaliście wiadro pomyj na V., która już nie jest częścią tej administracji. Czego można by uniknąć, gdyby administracja nie stanowiła anonimowego grona ;)

      Usuń
    9. Administracja ma przestać być anonimowa, aby móc na nią wylewać wiadro pomyj i uderzać za każdym razem, gdy będzie udzielać się na innym blogu, a nie tutaj? Gdy zacznie udzielać się bardziej tutaj, to ludzie będą mieli pretensje, że im nie odpisała "no bo przecież na spisowniku była". Błędne koło. Spisownik to blog, który jak sama nazwa wskazuje miał być tylko spisem, byśmy mogli wszystko łatwo znaleźć. Został stworzony dla nas. Nie musiało być na nim zakładek o pomysłach, o wyczekiwanych powrotach, o wątkach indywidualnych. Jednak są. Kolejny raz - dla nas. Dlatego może przestańcie się czepiać o tytuł posta, bo co za różnica czy będzie pisało listopad czy październik. Możecie dodać komentarz i miesiąc nie ma tu nic do rzeczy. Przestańcie czepiać się o czat. Macie dwa, korzystajcie z tego, który bardziej wam odpowiada. Jedni wolą nowy, inni starzy, więc w taki sposób każdy będzie zadowolony. To się nazywa kompromis. Macie problem o arogancje administracji? W takim razie niech nic nie pisze i skupi się jedynie na dodawaniu blogów do spisu, wtedy będzie spokój. Macie problem, że wam nie odpisuje? Czasami lepiej odpuścić, bo gdy administracja wyrazi swoją opinie i tak części osób, o ile nie większości, coś się nie spodoba, przyczepią się nawet do jednego słowa, a wtedy znowu zacznie się dyskusja. Zbędna zresztą. Skupmy się na wątkach, ponieważ właśnie przez takie akcje blogi upadają. Zamiast pisać, szukacie gdzie tu się do czegoś przyczepić. Wszyscy twierdzą, że Polacy to jękliwy naród, któremu zawsze coś się nie spodoba. Mają racje. Szukacie wszędzie, byle się czegoś doszukać.

      Dodam jeszcze, iż czepianie się o anonimowość administracji, to chyba lekka hipokryzja, gdy sami nie podpisujecie się swoją blogową nazwą. Nie mam tu na myśli kont, które sobie stworzycie na szybko, aby były, ale nazwy, z których jesteście znani w blogosferze...

      Usuń
    10. Co do cb albo sb – poważnie? Nie wiem, czy tylko mi wydaje się to daleko wysunięte rozwiązanie? Nie mamy po pięć lat – każdy jest świadom tego co pisze, nawet jeśli nie podpisze się nickiem. Nie jestem zwolennikiem usuwania cb czy sb, bo tak, ale Spisownik ma przede wszystkim spełniać rolę spisu – są zakładki, w których mogą toczyć się dyskusje. Nie musi być strona wychodząca na sb/cb, skoro zrobiono z tego miejsce prześmiewcze czy poniżające, gdy szkalowani wolą się nie odzywać, bo dostaną falą masowego hejtu np. To trolling rodem z 4chana, albo i gorzej, jeśli faktycznie te jednostki uważają się za lepszych. Kochani, przepraszam bardzo, po co bawić się w taki cyrk? Regulaminy, screeny i tak dalej? Wieje mi to przesadą, i przekonuje mnie, że jestem zdecydowanie za stara, aby pilnować i upominać innych starych ludzi, którzy nie czerpią rozrywki z pisania, tylko z wypisywania głupot.
      Fakt na tych mini-czatach pojawiały się tematy różne, czasami nie na miejscu, wyglądające tylko na to, że czeka się, aby przywołany do tablicy autor, tylko się odezwie, by zaczęła się woda na młyn, a także chamskie komentowanie np. tego co się dzieje na innych blogach. Dochodziło do domniemania czyjejś płci czy ogólnej oceny kogokolwiek (och, ci internetowi sędziowie i znawcy życia wszelakiego – jest to takie żałosne, gdy czyta się to tak z boku), czy innych bzdur zbliżonego pokroju, mających od czasu do czasu na celu czysty lincz. To wszystko świadczy tak naprawdę o tych, którzy takie banialuki wypisują i nie są osobami, które należy traktować na poważnie (te wszystkie teksty to wciąż ich opinie, niewsparte na faktach, ale ktoś kto zerknie, może to łyknie, jeśli jest naiwny), więc całe szczęście, że można pisać anonimowo. Teraz rozumiem skąd te wieczne obawy, że żaden autor nie będzie chciał z taką osobą pisać. Nie dziwi mnie to już niestety wcale. Dlatego widząc taki niski poziom, zrezygnowałam z blogów parę miesięcy temu, i z ubolewaniem podejrzewam, że porzucenie pasji, to najlepsza decyzja jaką podjęłam. Z sentymentem zaglądam, choć zniechęciłam się i uważam to wszystko za stratę czasu w tak fałszywym gronie, którzy nie napiszą do kogoś wprost, a więcej pogadają na publiczce.
      To przykre, tak jak rozsiewanie plotek o V. Rozumiem, że ktoś kogoś nie lubi i nie przepada za kimś, chociaż kłamanie i wymyślanie historyjek jest po prostu odrażające.

      Usuń
  4. Czy ktokolwiek uświadamia sobie, że Spisownik to nie jedyny spis blogów grupowych? Jest chociażby Royalog, na którym administracja nie śpi, słucha sugestii i dodaje blogi do spisu od razu. Informacje o zamknięciu są aktualizowane na bieżąco, więc łatwo wszystko znaleźć i nie ma stresu, że się człowiek natknie na martwy blog. Z dziewczynami stamtąd się o wiele łatwiej rozmawia, więc jeśli komuś nie pasuje tutaj, to może się przenieść na Royalog i po problemie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Administracjo.

    Szanuję zarówno was, jak i autorów, którzy się tutaj wypowiadają - cokolwiek piszą i jakiekolwiek mają zdanie na temat Spisownika i całej blogosfery. Jestem jednak szczerze przerażona tym, co się dzieje, nie tylko tu, ale również na innych blogach. I mam refleksję dotyczącą samego Spisownika.
    Usuńcie czat, usuńcie możliwość anonimowego komentowania lub komentowania w ogóle.
    Mam przykre wrażenie, że Wasz blog stał się miejscem wydawania opinii na temat blogów i autorów, którymi to opiniami inni autorzy się kierują, w które wierzą - choć często są to opinie krzywdzące i oparte na własnych uprzedzeniach, a co za tym idzie, wykrzywiają obraz blogów. Wystarczy, że jedna osoba opisze swoje złe doświadczenia z danego grupowca, od razu idzie za tym fala. Fala, która właśnie doprowadza do braku chęci zapisów na taki blog i braku aktywności, fala sprawiająca, że blogi upadają. Parafrazując kilka wypowiedzi z czatu: "Odradzam zapisywanie się na blogi prowadzone przez autora x", "Odradzam zapisywania się na blogi, na którym udzielają się autorzy x, y, z". Tak, uważam, że wypowiedzi ze Spisownika są w dużej mierze odpowiedzialne za to, co się dzieje na blogach.

    Oczywiście, że zarzucą wam cenzurę. Ale to przecież wasz blog, nad którym z pewnością nie raz przesiedzieliście pół nocy, omawiając różne sprawy. Macie prawo wprowadzać zasady, zwracać uwagę za krzywdzące i wulgarne komentarze, macie też prawo ograniczyć i usunąć możliwość wypowiadania się na nim. Macie prawo pilnować porządku. Jeśli chcecie, by wasz blog pełnił funkcję tylko spisu aktywnych blogów - uważam, że czat i komentarze pod postami (a nawet same posty) są tu zbędne. Nie panujecie nad tym i nie jesteście w stanie nad tym zapanować. Dla waszego dobra i dla dobra całej blogosfery - poważnie zastanówcie się nad ograniczeniami, o których napisałam.

    Moje pytanie brzmi, czy administracji bardziej zależy na prowadzeniu spisu blogów, czy forum opiniotwórczego? Moim zdaniem, połączenie jednego z drugim to fatalna sprawa.


    Pozdrawiam serdecznie i życzę wam jak najlepiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podpisuję się pod tym.

      Usuń
    2. Ja również podbijam.
      Dajecie się biczować znudzonym życiem realnym anonimom i jeszcze ich przepraszacie. Zamiast prowadzić spis blogów i mieć święty spokój, prowadzicie dyskusje. Nie szkoda wam nerwów na to wszystko?

      Usuń
    3. Coś w tym chyba jest i ja również przychylam się do tego zdania. Szczerze? Ja (i pewnie dziesiątki innych bloggerów) wchodzę tu tylko po to, żeby zobaczyć o jakim autorze/o jakim blogu wybuchła nowa g*wnoburza. Może zmiana nazwy bloga na "G*wnoburzownik"?

      Usuń
    4. Mam dokładnie to samo zdanie i powiem nawet, że sama jakiś czas temu uprzedziłam się do pewnych autorów. Nie miałam z nimi doczynienia osobiście, ale wystarczająco dużo naczytałam się podczas kilku konwersacji na tutejszym czacie. Podobno ci autorzy mieli być bardzo nieprzyjemni i niszczyć atmosferę na blogach, więc najzwyczajniej w świecie ich omijałam. Okazało się jednak, że zostałam przez nich bardzo miło potraktowana, piszemy wspólne wątki. I co? To, że ktoś kogoś nie lubi nie oznacza, że trzeba wylewać brudy publicznie. To, że ktoś komuś zwrócił uwagę na blogu nie oznacza, że blog jest zły. Tak oto, drodzy państwo, tworzą się legendy i krzywdzące opinie. A że Spisownik jest na tyle popularny i często odwiedzany, a autorzy rozniosą między sobą wszystkie plotki, powstają problemy i niedomówienia. Ktoś coś usłyszał, ktoś coś komuś opowiedział i przetworzona informacja leci w kosmos.
      Administracjo Spisownika, nie obwiniam was bezpośrednio, ale obwiniam sposób, w jaki prowadzicie ten blog. Robicie wrogów sobie i przy okazji (przez przypadek) innym. Daliście hejterom narzędzie do rozwalenia blogosfery i to już trwa od dłuższego czasu.
      Autor/autorka z góry ma rację, usuńcie czat i komentarze. Prowadźcie spis blogów. Tyle ode mnie.

      Usuń
    5. Też jestem za. Bo ze spisownika, który miał być zwykłym spisem blogów grupowych, zrobiło się jakieś koło dyskusyjne niskich lotów. Jeden autor obsmarowuje drugiego, trzeci dodaje swoje trzy grosze pisząc o kimś niestworzone historie. Grupowce i administracje grupowców są hejtowane, poza wytykaniem błędów ciężko natrafić na jakąś konstruktywną krytykę czy opinię zgodną z prawdą. Wszyscy się tylko wzajemnie zniechęcają, odradzają dołączanie bo to nie pasuje, tamto nie pasuje, tam jest źle, a gdzie indziej jeszcze gorzej. Zróbcie z tego miejsca spis, wyłącznie spis. Bo bawienie się w donosy i podsyłanie dowodów na niedobre anonimki to wyjątkowo nietrafiony pomysł.

      Usuń
    6. Usuńcie czat w cholerę. Ten blog to katalog. Nie jakieś wielkich rozmiarów "forum", na którym można pogadać o wszystkim, czy to na shoutboxie czy pod dziesiątkami zakładek. Bo one też nie są na katalogu potrzebne. Tutaj mam na myśli np. wątki indywidualne (do tego jest specjalny blog), znajdź autora czy chociażby dodaj pomysł, bo tam też można natrafić na kłótnie.

      Usuń
    7. I jeszcze wolne postacie, po co ta zakładka tu funkcjonuje, skoro każdy grupowiec i tak ją posiada.

      Usuń
    8. Najgorzej, że jeśli ktoś ma problem z autorem lub adminem, nie załatwi tego prywatnie, tylko TUTAJ, na blogu będącym spisem. To jest już patologia społeczności bloggera. Przykładów nie trzeba przytaczać, były ich miliony, łącznie z ostatnią kłótnią, która wynikła bodajże z antyreklamy jednego z blogów "bo ktoś źle na mnie spojrzał". Mniejsza.
      Jeśli nie usuniecie czata, ja to zrozumiem jako chęć z waszej strony na kontynuowanie tej farsy.

      Usuń
    9. Czy osoby prowadzące Spisownik zaznaczyły gdzieś, że jest to TYLKO i wyłącznie spis blogów grupowych? :) Bo widzę jedynie zdanie: "Jest to strona w pełni poświęcona blogom grupowym i ich autorom", z czego na uwagę zasługuje ostatnie słowo. Skoro jest poświęcony również AUTOROM, to mają oni prawo wypowiadać się na nim, na czacie lub w komentarzach pod postami. Jeśli komuś nie podoba się to, co ameby piszą na czacie, to równie dobrze może na niego nie zaglądać (w końcu po to jest odsyłacz, a nie okienko na stronie głównej Spisownika), nikt też nie każe nikomu angażować się w gównoburze/kłótnie/spory. Jeśli ktoś ma własny rozum, to nie będzie słuchał tego, co tam piszą, tylko sam sprawdzi. A osobiście uważam, że czat powinien zostać - często można tam zapytać o opinię, aktywność na blogach itd., co pozwala wybrać miejsce, do którego warto dołączyć.

      Usuń
  6. Szczerze to ja bym była za usunięciem Spisownika. Spis jest aktualizowany od czasu do czasu, zawiera jakąś śmieszną ilość informacji o danym blogu i do tego kategorie są od czapy. Nigdzie nie toczy się żadna merytoryczna dyskusja, są jedynie gównoburze. Zakładka do wątków indywidualnych jest niepotrzebna, bo w sumie to samo tylko w lepszej formie jest na Indywidualnie. Podobnie ma się rzecz z zakładką o wolnych postaciach, czy cokolwiek. Nie wiem, po co administracja traci swój czas na prowadzenie tego syfu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem na Indywidualnych i szczerze mówiąc mam więcej wątków dzięki tej zakładce, niżeli na blogu. Poza tym co znaczy stwierdzenie, że "kategorie są od czapy"? Po pierwsze, sądzę, że można byłoby użyć innych słów do opisania, ale to tylko i wyłączenie moja opinia. Po drugie, moim zdaniem mają sens. Gdy szukam jakiegoś bloga wiem gdzie wejść. Chcę miasta, wchodzę na miasta, chcę szkołę, wchodzę na szkoły.

      Usuń
  7. Kto powiedział, że spisownik ma pełnić tylko funkcję spisu blogów? Dobrze, tak jest w nazwie, ale pierwotny spisownik, który był jeszcze na onecie, miał inną nazwę, więc tym bym się akurat nie sugerowała. Wyłączenie możliwości komentowania? Dlaczego? Spisownik to jedyne miejsce, gdzie ludzie mogą się wypowiedzieć, a czasami gdzieś to trzeba zrobić. Faktycznie, może zdarza się, że zniechęcają do jakiegoś bloga, ale zazwyczaj jest tego jakiś powód. Nie zawsze fakt, przyznaję rację, ale niektóre opinie są prawdziwe. Ludzie potrafią być obiektywni i skoro niektórych autorów nie polecają, może mają racje. Co innego, gdy jakiegoś autora nie poleca jeden anonim. Wtedy faktycznie mogą to być osobiste porachunki, ale chyba każdy jest wystarczająco inteligentny, by kierować się własnym rozumem. Gdy na jakiegoś autora skarży się kilku innych, to chyba ma to jakąś rację.

    Kiedy administracja powiedziała, iż blog ma pełnić tylko funkcję spisu? Jak już mówiłam, tak jest tylko w nazwie, ale wszystkie inne podstrony na blogu udowadniają, iż tak nie jest. Uważam, że zablokowanie możliwości komentowania to zły pomysł. Administracja jest w stanie przypilnować czy na blogu nie pojawiają się obraźliwe komentarze i może je usuwać, przynajmniej w jakimś stopniu. Z pewnością jest w stanie ucinać zbyt długie i do niczego nieprowadzące dyskusje. Nie pojawia się aż tak dużo komentarzy, by nie można było za tym nadążyć. Jednak, gdy pojawiają się opinie na temat jakiegoś bloga, nawet te negatywne, ale za to obiektywne, to dlaczego ma ich nie być? To podobnie jak robić gdzieś zakupy. Opinia na temat jakiegoś produktu może zniechęcić do jego zakupu bądź też wręcz przeciwnie, zachęcić. Tak samo jest z blogami. Autor może sugerować się daną opinią, ale nie musi, może przekonać się sam i przedstawić swoje zdanie.

    Ale to przecież wasz blog, nad którym z pewnością nie raz przesiedzieliście pół nocy, omawiając różne sprawy. Vlana pisze, że to blog administracji i to ona ma decydować co dzieje się na blogu, ale powyżej pojawia się zdanie Usuńcie czat, usuńcie możliwość anonimowego komentowania, które z kolei ma wyraz nakazu albo przynajmniej próby przeciągnięcia na swoją stronę. Nie ma tam słowa radziłabym czy zalecałabym. Z tego by wynikało, iż administracja ma słuchać twoich rad, ale innych czytelników bloga już nie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem jednym z tych autorów, którzy wchodzą na bloga nie po to, by poczytać, tak jak ktoś powyżej powiedział "gównoburze". Wchodzę, by sprawdzić, czy powstał jakiś nowy blog, który by mnie zainteresował. Wchodzę, by sprawdzić, czy pojawiły się nowe pomysły na stworzenie jakiegoś bloga. Sprawdzam kto poszukuje jakiegoś autora, bo może akurat będę w stanie pomóc. Zaglądam do zakładki wolnych postaci, a nuż coś przypadnie mi do gustu. Przeglądam ogłoszenia wątków indywidualnych, szukając kogoś kto mógłby ze mną w spokoju popisać. Czasami wchodzę na czat, gdzie okazjonalnie pojawiają się jakieś ankiety. Zdarza się, że trwa tam jakaś dyskusja, ale chyba lepiej, że trwa tam, niżeli na jakimś prywatnym blogu. Poznałam tutaj wielu świetnych autorów, z którymi skontaktowałam się prywatnie, z niektórymi nadal piszę, nie tylko wątki, ale też wymieniamy się różnymi opiniami, doświadczeniami.

      Spisownik to coś więcej niż spis blogów i żałuję, że autorzy nie są w stanie docenić wszystkiego innego co powstało na blogu przez te wszystkie lata jego istnienia. Obecny wygląd bloga w dużej mierze jest dziełem zwykłych autorów, którzy dodawali swoje pomysły, by uzupełnić jakoś bloga, a nawet go ulepszyć. Chcecie to wszystko teraz przekreślić, bo pojawiają się jakieś dyskusje? Gdzieś pojawiać się muszą, dotyczą blogów, więc czemu nie tutaj?

      Jeśli nie usuniecie czata, ja to zrozumiem jako chęć z waszej strony na kontynuowanie tej farsy. To podchodzi już pod pewnego rodzaju szantaż. Administracja ma się podporządkowywać akurat pod Ciebie? Ja jestem innego zdania, chcę, żeby czat został, więc czemu nie mają posłuchać akurat mnie? Czat był już usuwany, ale później ponownie pojawiały się głosy, aby wrócił. Teraz go nie chcecie, a za miesiąc znowu zatęsknicie?

      Usuń
    2. Hej! Pod pewnymi względami nie jestem w stanie się z tobą zgodzić w jednej sprawie. Wiem jednak, że to opinia i każdy ma prawo ją wyrazić, za co szanuję.

      "Gdy na jakiegoś autora skarży się kilku innych, to chyba ma to jakąś rację." – Nie zgodzę co do tego motywu. Rozsiewanie takiego fermentu/ploty/informacji niepotwierdzonego lub potwierdzonego mniej lub bardziej kalibru – publicznie, gdy dany autor z tym konkretnym autorem nie miał dotąd styczności, wyrabia jednak takie początkowe, możliwe, że zapobiegawcze wrażenie. I tak jest. Zgodzę się każdy ma swój rozum, powinien to przefiltrować, ale czy wszyscy mają tao zdrowe podejście, aby odciąć się i nie uwierzyć bajeczki, które mogą być tylko wyssaną z palca plotką? Nie byłabym takiej dobrej woli, wiedząc, jak działa manipulacja tego typu.
      Nie piszę tego dlatego, aby bronić uciśnionych, a z tego względu, że doświadczenie nauczyło mnie, że jeśli coś takiego ma miejsce na sb czy cb, to opiera się to na nakręcaniu sytuacji i podburzaniu innych. Po co robi się to publicznie? Ktoś chce wylać swoją żółć, złość, frustrację, a może dla rozrywki kogoś ośmieszyć lub dorobić mu łatkę? Innego celu tu nie ma, ponieważ można, by napisać niepochlebną, subiektywną opinię na temat danego autora, zgadzam się, ale dla mnie akurat bardziej szczere wydaje się to w rozmowie prywatnej, czy wymianie mailowej. To szukanie publicznej atencji zawsze ma jakieś drugie dno. Ludzie nie są tak dobroduszni, zwłaszcza ci w internecie, gdzie czują zmniejszenie kontroli ich wypowiedzi, gdy nie muszą się podpisać np. nickiem. To zwalnia pewne hamulce i poszerza granice działań innych. Nie wszystkich, ale tak wynika z prowadzonych w przestrzeni internetowych badań.
      Spotkałam się w swojej blogowej karierze z różnymi osobami. Znam autorów, którzy walą fochem, gdy nie odpisze im się na powitanie albo cb/sb. Są tacy, którzy nie przepadają za chwaleniem dobranego zdjęcia, a nie napisaniem niczego o treści karty – takie podejścia też rodzią jakiś dystans. Znam również takich, którzy przeżywają historie z przeszłości i przenoszą ją na dzisiejszą rzeczywistość, i tutaj posłużę się przykładem jednej autorki, ale nie w celach manipulacyjnych, tylko pokazując w ten sposób własne podejście do sprawy. Niektórzy lubią szczególnie i chętnie przytaczać Annie, stygmatyzować ją za to co zdarzało jej się pisać na sb na SHS bodajże – zgoda, były to wpisy niefortunne i często też niestosowne/nieodpowiednie, tak było. Chciałabym jednak zauważyć, że wiele osób sygnalizowało, że są pewne granice smaku i tolerancji, więc wg mnie po tych zajściach, i zwracaniu jej systematycznej uwagi – wyciągnęła z tego wnioski. Te wpadki nie znikną, o nich się z czasem zapomni, ale przyłażenie z tym na publicznego shouta i przeżywanie tego na nowo, to dla mnie szczyt dziecinady. Podejrzewam, że te jednostki zapomniały o swoich początkach, o tym jakie wpadki oni mieli, a korzystając z anonimowej wypowiedzi mają pewność, że nikt im czegoś nie wypomni. Cieszą się tym komfortem, innych stawiając w ośmieszającej czy niesmacznej sytuacji.

      Usuń
  8. A co wy na to, żeby powstał nowy katalog? Nie musi to być żadna konkurencja dla spisownika, w końcu katalogów tego samego typu jest mnóstwo, a tych dla grupowców nie. Podejmę się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem na nie. Byłoby to bezsensu.

      Usuń
    2. Ja jestem jak najbardziej za nowym spisem. Według mnie świeży start to jedyna opcja, bo ze Spisownika to nie ma już co zbierać. A tak to powstałoby nowe miejsce, nowa administracja, inne zasady i styl, no i byłoby o wiele lepiej.

      Usuń
    3. Ten nowy katalog nie musiałby wyeliminować Spisownika, katalogi mogą działać jednocześnie, chociaż zakładam, że na innych zasadach.

      Usuń
    4. Mam rozumieć, że na nowym "spisowniku" nie byłoby czatu, zbędnych zakładek takich jak "wątki indywidualne", a administracja nie byłaby anonimowa i można byłoby ją skojarzyć z jakiegoś bloga? Jeśli tak, czemu nie. Byłoby więcej miejsc gdzie blogi mogłyby się reklamować. Jeśli nie, po co powielać?

      Usuń
    5. A czemu administracja miałaby nie być anonimowa i kojarzona z innego bloga? A co jeśli katalogiem chciałby się zająć ktoś kto na blogach nie pisze?

      Usuń
    6. Cóż, to jest jeden z argumentów podawany powyżej jako minus obecnego spisownika. Tam może być anonimowa, ale tutaj to już jest problem? Poza tym ktoś kto nie pisze na blogach, słabo się na nich zna i nie wie jaki to obowiązek, a więc wątpię, aby był odpowiednią osobą do prowadzenia takiego bloga. Najpierw trzeba nauczyć się chodzić, nim zacznie się biegać.

      Usuń
    7. Jak dla mnie każda administracja może być anonimowa, tak jak my tutaj. Ważne, by dobrze prowadziła bloga i potrafiła rozmawiać z czytelnikami/autorami. Tego brakuje administracji spisownika. Anonimowość nie ma znaczenia

      Usuń
    8. Z zakładek też autorzy korzystają, więc nie sądzę że są zbędne, ale faktycznie nie ma sensu robić kopii Spisownika i powielać tego samego schematu na kolejnym katalogu. I, jak anonim wyżej, też nie wiem, czemu administracja miałaby nie być anonimowa.

      Usuń
    9. Administracja w pełnym składzie chciałaby przypomnieć, że w tym miejscu toczy się dyskusja dotycząca wyłącznie Spisownika i sposobu jego funkcjonowania oraz odczuć autorów względem naszej pracy, organizacji zakładek i pozostałych kwestii, które z pewnością zostaną później przekształcone w post podsumowujący, gdy ostatecznie ustalimy jak powinna wyglądać przyszłość Spisownika. Nie ignorujemy żadnej opinii tutaj zamieszczonej, bierzemy pod uwagę wszystkie, ale nie do wszystkich odnosimy się z osobna.

      Do rzeczy: jeśli chcecie tworzyć katalog - proszę bardzo, ale uważamy, że omawianie takich spraw i debatowanie nad funkcjonowaniem katalogu jest nieodpowiednie, powiewa brakiem kultury i prosimy o przeniesienie się w prywatne miejsce :)

      Usuń
  9. Droga administracjo, Oslo zostało dodane do spisu, ale posty nie pojawiają się w aktywnych blogach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pojawiają się, np. najnowszy post z głównej jest prawie na górze listy. Wcześniej ktoś musiał opublikować coś ze wsteczną datą, a blogger rozpoznaje najnowszy post jako ten, który pojawił się ostatnio na serwerze, nie ten w najświeższą datą.

      Usuń
  10. No dobrze, a chciałby ktoś może podjąć temat postaci homoseksualnych na blogach? Prosiłabym tylko o to, by zachować w dyskusji neutralny ton - nie chcę, by z mojej winy ktoś kogoś szkalował ani żeby autorzy tychże postaci poczuli się triggered. Zwyczajnie ciekawi mnie to zjawisko, już na kilku blogach zaobserwowałam przewagę homoseksualnych panów nad panami heteroseksualnymi, za to homoseksualnych pań nie widzi się już tak często. Z czego to wynika?
    Trochę nurtuje mnie fakt, że twórcami gejów są kobiety/dziewczęta. Nie jestem przeciwniczką, w żadnym razie, sama tworzę męskie postacie, a do mężczyzny mi daleko, więc o męskich zachowaniach i psychologii wiem najprawdopodobniej tyle, ile one o byciu gejem. Zwyczajnie przebrnęłam przez tuziny tych wątków i odniosłam wrażenie, że mam do czynienia z formą fetyszu. Zdecydowana większość tych historii opierała się na seksualnym pociągu między postaciami, opisach seksu i zabaw. Co jeszcze mnie zastanawia... Większość tych panów to osoby naprawdę młode, które teoretycznie odkrywają swoją seksualność. Jednocześnie czują się z nią komfortowo, niemal się z nią obnosząc - bardzo fajnie, uważam, że akceptowanie siebie to najlepsze, co możemy sobie podarować, aczkolwiek jako siostra geja wiem, że w rzeczywistości prawda nie jest tak kolorowa, a wręcz na tyle trudna, że homoseksualizm objawiający się u młodego chłopca określiłabym mianem problemu. Taki chłopiec musi zmagać się z dylematami, takimi jak hermetyczne uwarunkowania kulturowe czy nawet własne odczucia. Boi się wykluczenia ze środowiska, odrzucenia i nierzadko czuje gorszy, kiedy do wykluczenia dojdzie. Taka samoakceptacja wymaga przepracowania, często przychodzi z czasem lub wcale. To wszystko nie jest takie proste, krótko mówiąc temat rzeka, piękny motyw do wzięcia pod pisarski młotek - dlaczego więc się o tym zapomina? Czy ktoś mógłby rzucić mi nieco światła na tę sprawę? O co chodzi? Można nazwać to ”trendem”? I dlaczego dzieje się tak, że kiedy ktoś zwróci uwagę, że postaci homoseksualnych - jego zdaniem - jest na blogu zbyt wiele zaraz zostaje uznany za osobę o krótkim polu widzenia, ograniczoną? A co z autorami, którzy nie czują się z homoseksualizmem komfortowo? Mają przecież do tego prawo. I można powiedzieć, że przecież nie muszą prowadzić wątków z gejami czy dołączać do bloga, ale czy nie mają takich samych praw, aby tam być?
    Cały czas rozpatruję sytuację, kiedy postaci homoseksualnych jest na blogu naprawdę wiele. Nie ośmielę się powiedzieć ”zbyt wiele”, bo gdzie właściwie leży ta granica? Właśnie to chciałabym z Wami przedyskutować. Czy to zniechęca Was do blogów?
    Ktoś się wypowie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A niby czemu ma to zniechęcać do blogów? Przecież każdy tworzy takie postacie, jakie lubi prowadzić. Po co dany autor ma się męczyć i na siłę tworzyć powiedzmy pana hetero/kobietę hetero, jeśli wie że nie podoła i takie wątki nie będą mu sprawiały przyjemności? Poza tym często jest tak, że damskie postaci są po prostu nudne. Męskie z reguły mają ciekawsze osobowości, historie itd, więc lepiej się z nimi wątkuje. Orientacja to tylko orientacja, nie ma ona dużego wpływu na samą postać, bez przesady. To, że Tobie jako dziewczynie jest daleko do mężczyzn nie znaczy, że inne autorki czują to samo. Gdyby tak było to pewnie zdecydowałyby się na stworzenie pani, zamiast przez lata (albo miesiące, zależy od stażu) tworzyć panów. Jedni wolą to, drudzy tamto i tyle, nie ma w tym żadnej filozofii czy fetyszu. A już tym bardziej mody na homoseksualizm. Osoby piszące na stadach i watahach też nie wiedzą jak myślą psy/koty a jakoś nie przeszkadza im to w prowadzeniu ich. CO KTO LUBI.

      Usuń
    2. Nie jestem anonimem24 listopada 2017 16:47

      Postaci damskie nudne? No okej. Ale tak naprawde, to każdy gej na blogu jest taki sam. Albo pokrzywdzony, bo jest gejem, ale uprawia seks z innym. Albo smutno mu, bo jest gejem, ale to akceptuje i uprawia seks z innym. Według Ciebie, to nie jest nudne?
      I tak. Mnie osobiście to odpycha. Śmiać mi się chce, kiedy widzę kolejnego TAKĄ SAMĄ postać męską, która jest orientacji homo. I tak. To jest moda na tworzenie takich postaci. I podciągnęłabym to pod pewien fetysz, bo wątki takich autorów sprowadzają się zazwyczaj do seksu. To jest ciekawe? Okej, nie mi to osądzać. Dla mnie ciekawe jest co innego.
      Męskie miały ciekawsze osobowości i historie. Teraz z reguły są takie same. Wystarczy wejść na Oslo i przejrzeć kilka ostatnich kart panów. Wszyscy są niemal identyczni. Jedyne czym się różnią, to wiek, profesja, zdjęcie i sposób, w jaki karta została napisana i powód ich ogromnego smutku i niemal depresyjnego stanu. W rzeczywistości każdy z nich jest taki sam. Co w tym ciekawego? Może ta nuda?

      Usuń
    3. A gdyby nagle powstała moda na tworzenie 15 letnich dziewczynek pokrzywdzonych przez los to wszyscy przerzuciliby się na nie? Nie sądzę. Piszą gejami bo tak i tyle, po co tworzyć na siłę jakieś filozofie. Jak dla mnie postacie męskie na oslo są ciekawe i różnorodne. Nawet jeśli to geje.

      Usuń
    4. Najpierw masowo pieprzycie, że nikt się nie zapisuje na blogi, że blogosfera upada itd. Potem gdy nagle autorzy zaczynają się dobrze bawić i aktywnie piszą to znowu macie jakieś Ale, bo oboże za dużo gejów. Dajcie ludziom pisać tak jak lubią, tym kim lubią i koniec. Jak inaczej blogosfera ma odżyć?

      Usuń
    5. Anonimowy anonim24 listopada 2017 17:00

      Trochę się nie zgodzę, że wszystkie, absolutnie wszystkie postacie homoseksualne są takie same, tak samo jak wszystkie postacie damskie czy męskie są nudne.
      Chociaż nie rozumiem, co fajnego jest w postaciach homoseksualnych, bo takimi zazwyczaj nie piszę, to szanuję ten wybór.
      Blogosfera chyba powinna być zabawą. Ktoś chce stworzyć bohatera, który ma podobną historię do już istniejącego? Dlaczego ma tego nie zrobić? To jego wola i jego koncepcja postaci. On się przychodzi bawić. Chce stworzyć smutnego bohatera - niech stworzy. Chce stworzyć policjanta/strażaka/wonder woman - niech tworzy. Chce tworzyć homoseksualistę - niech tworzy. To zabawa, nie konkurs na najbardziej oryginalną postać blogową. Więc odrobinę dystansu. :)

      Usuń
    6. Podbijam Anonimowy Anonimie. Dajcie sobie wreszcie spokój z tym ciągłym krytykowaniem i doszukiwaniem się błędów na siłę. Póki ludzie piszą to powinniście się cieszyć, chyba tego chcieliście tak? Żeby wzrosła aktywność na grupowcach.

      Usuń
    7. Jeżeli mam być szczera, to właśnie ja dziwnie czuję się na blogach, gdzie homoseksualistów jest zbyt wiele. Nie chcę wyjść na osobę nietolerancyjną, ale ludzie po prostu przeginają z tą ilością homo. :/

      Usuń
    8. lol, dla mnie homoseksualistów zawsze było więcej i to jest coś co jest widoczne od paru lat. Nie pojawiło się znikąd czy dopiero od wczoraj, ale jeśli zauważono to dopiero teraz i zaczęto doszukiwać się w tym problemów, to spoko. Zawsze będziecie mieli o czym gadać i w czym szukać dziury w całym. Wszystko byleby nie prowadzić wątków, typowa Polska XD

      Usuń
    9. Rozmów na ten temat na spisowniku było już mnóstwo, jedna z ciekawszych (bo z długimi wypowiedziami autorów podpisanych nickami -
      nic nie mam do anonimów, ale wiecie, to było takie konkretne) chyba pod nieistniejącą już niestety zakładką Dyskusyjnie.
      I podpisuję się pod ostatnim Anonimkiem - to nie jest żadne nowe zjawisko, na blogach widać je od lat.

      Usuń
    10. Nawet odkopałam tą zakładkę, jakby ktoś jeszcze chciał poczytać: http://spisownik.blogspot.com/2014/08/dyskusyjnie.html

      Cholera, już ponad dwa lata minęły. Tego się nie spodziewałam. Część moich przemyśleń na ten temat w związku z tym oczywiście się zmieniła, ale podstawa pozostaje ta sama. Plus, po tym ile czasu minęło widać, że temat wcale nie jest nowy.

      Usuń
  11. Ojej, ale moim celem absolutnie nie było krytykowanie czy też szukanie błędów... Ja tylko wyraziłam swoją opinię i zadałam parę pytań, które w ostatnim czasie przyszły mi do głowy. Powodowała mną ciekawość, chciałam wiedzieć, jakie jest zdanie współautorów. Jeśli kogoś uraziłam, a pytania były nieodpowiednie, najmocniej przepraszam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko że w obecnych czasach - kiedy autorzy potrafią się przyczepić dosłownie do wszystkiego, niszcząc przy tym atmosferę panującą na grupowcach i zniechęcając do dołączania - bezpieczniej jest nie poruszać takich - i innych tematów. Niech ludzie piszą i nie dają blogom upaść i niech robią to tak jak im pasuje. Ważne, by pisali.

      Usuń
    2. Wielka szkoda... Poniekąd od tego jest ten post - od zadawania pytań, tak zrozumiałam. Niemniej, nauczyłam się swojej lekcji i następnym razem nie będę się wychylać.
      Dziękuję bardzo wszystkim, którzy się wypowiedzieli. :) Niemniej uważam, że to smutne, kiedy zwyczajna ciekawość jest w ten sposób tłumiona.

      Usuń
    3. Ale to trochę tak jakby zapytać współtwórców stad i watah, czemu piszą jako zwierzęta. Bo co, potrafią się wczuć w sposób myślenia kota? Bo podświadomie czują się psem? Nie, po prostu to lubią i nie ma wyjaśnień. Tak samo jak przy tworzeniu homoseksualistów.

      Usuń
    4. No właśnie, lubią to, ale dlaczego? Naprawdę nikt nie był ciekaw? Na stadach pisałam sama, aczkolwiek innych (Onet) i było to dawno temu. Kiedy miałam 12 lat prowadzenie zwierzaka wydawało mi się po prostu łatwiejsze, teraz nie potrafiłabym już do tego wrócić.

      Usuń
    5. Bo lubią – tyle. Koniec filozofowania. Jak jeszcze raz zobaczę takie typowe socjologiczne bzdety i niby-analizy, to wyjdę z siebie i stanę obok.

      Usuń
    6. Stawaj zatem. Moim zdaniem dziewczyna ma prawo snuć takie "niby-analizy" i "typowo socjologiczne bzdety" jeśli ma na to ochotę. Z całym szacunkiem, każdy autor ma prawo tworzyć postać, na jaką ma ochotę, ale nie ma prawa do wypowiedzi, bo Tobie się to nie podoba? Doprawdy, hipokryzja jak się patrzy. Uważam, że Atramentowa poruszyła ważną kwestię – choć przyznaję, kontrowersyjną.

      Usuń
    7. Tylko, że to nie jest ani kontrowersja, ani nic nowego. :D

      Usuń
    8. A w moim przypadku przyznam szczerze, że przejście na homoseksualistów to był czysty przypadek. Zaczęło się, kiedy moja niegdyś aseksualna postać została uwiedziona przez innego mężczyznę (czego absolutnie nie planowałam). W sumie stwierdziłam wtedy, że układ męsko-męski przysparza mi nowych emocji oraz świeżego podejścia do kreowania postaci. Dotychczas skupiając się na hetero, w ciągu kilku lat rozegrałam niemal każdy scenariusz, który na tamten moment mnie interesował, więc przejście do homoseksualizmu poszerzało wachlarz możliwości. Byłam w stanie podejść do tematu mężczyzny (a gram tylko nimi) w nowym ujęciu, z nowymi pomysłami.

      Fakt, że swojego czasu kobiety przestały oferować mi cokolwiek ekscytującego w wątku też zrobił swoje. Nie wiem tylko ile z tego to kwestia nieciekawych postaci, a ile rutyny. Po czasie jestem skłonna uznać, że kobiety wcale się nie zepsuły, a to tylko mi przejadły się romantyczne relacje z nimi. Zauważyłam też, że bez względu na to, czy grywam z postacią żeńską, czy męską, potrzebuję pierwiastka męskości w charakterze postaci - stanowczości, asertywności bądź wręcz agresywności. Inaczej szybko się wypalam, bo z reguły granie z łagodną postacią jest równoznaczne z samodzielnym popychaniem akcji do przodu. Co innego, jeśli ktoś stworzy subtelną kobietę, która ma np. tendencję do pakowania się w kłopoty lub doprowadzania sytuacji do granicy niezręczności - wtedy moja potrzeba wartkiej akcji w wątku zostaje spełniona. Cóż poradzić, że potrzebuję dramatu, albo chociaż elementu komicznego, by nie znudzić się pisaniem.

      Teraz, po przerobieniu dziesiątek gier, widzę odwrotną zależność: powoli zaczynają nużyć mnie moi panowie geje, więc chętnie wracam do wątków damsko-męskich. Co w efekcie sprawiło, że aktualnie prowadzę zarówno damsko-męskie jak i męsko-męskie. Z obu czerpię tę samą przyjemność. Teraz tylko muszę znaleźć w sobie odrobinę weny, bo mam wrażenie, że przeżywam jakiś kryzys twórczy. No ale nie o tym miał być ten post :D.

      Pozdrawiam,
      prisoner/nie istnieję

      Usuń
  12. W przeważających wypadkach dyskusja podobnego rodzaju sprowadza się do płytkiej homofobicznej retoryki i dziwi mnie, że nikt wcześniej tego nie zauważył. Jeszcze bardziej zaskakuje mnie, że podobny komentarz wystosowuje dziewczyna, która ma brat geja. Pisanie jest jednak w jakimś stopniu wyrazem artystycznym i nie rozumiem, dlaczego ktokolwiek miałby się w nim ograniczać i komukolwiek podporządkowywać. Ja, jako osoba ze środowiska LGBT i tworząca takie postacie, codziennie, z każdej strony, z każdego bloga, z każdej książki, każdego filmu, zewsząd naprawdę jestem zalewana heteroseksualizmem i nikt nie zastanawia się, czy czuję się z tym komfortowo. Dlaczego ja mam myśleć, czy dla innych homo jest okej? Cholera jasna, mamy XXI wiek i to nie jest żadna anomalia.
    Jeszcze kilka lat temu tworzyły się blogi przeznaczone stricte dla osób homoseksualnych. Przestały. Dlaczego? Bo, cóż za niespodzianka, blogosfera też miała z tym problem. Gdzie wobec tego powinnam pisać? (Notabene sytuacja jest identyczna w przypadku wątków erotycznych - pojawiają się pretensje, że pisane są wszędzie, a kiedy powstaje blog w realiach domu publicznego właśnie w tym celu, również ginie pod falą hejtu.)
    Każdy powinien móc pisać, co mu się żywnie podoba. Ja tworzę mężczyzn w przeważającej większości homoseksualnych, ponieważ to rozwija moją wyobraźnię i pisaniu służy, kobiety natomiast wychodzą mi zupełnie bezbarwne.
    Jeszcze na koniec dodam, że nie rozumiem, dlaczego orientacja bohatera ma wpływ na to, czy chce się z danym autorem tworzyć wątek. Chyba nie jesteśmy tu wyłącznie dla romansów?

    OdpowiedzUsuń
  13. To ja też się wypowiem - homoseksualnymi panami zaczęłam pisać stosunkowo niedawno, ale teraz głównie takich tworzę. Owszem, zdążają się hetero, ale powiem tak - orientacja postaci zależy od wielu czynników. Zwykle nie ustalam jej na początku, tylko wychodzi w praniu. Kiedyś pisałam głównie homoseksualnymi paniami, bo sama taka jestem i łatwiej było mi się wczuć. Jeszcze parę lat temu pisałam tylko osobami hetero, i do głowy by mi nie przyszło, że moi bohaterowie mogliby mieć inną orientację. Ale wtedy też nie potrafiłam sobie wyobrazić prowadzenia osoby czarnoskórej (czy ogólnie, o jakimkolwiek odmiennym kolorze skóry od mojego). Teraz poszerzyłam horyzonty. Od jakiegoś czasu, lepiej pisze mi się panami. Za chwilę pewnie się to zmieni.
    Naprawdę, orientacja postaci nie ma nic do rzeczy. Dla mnie na przykład fakt, że ktoś jest LGBT nie jest dziwne, bo dla mnie to codzienność. Dla takiego Jana Kowalskiego może być inaczej, i to jest okej. Każdy z nas ma inne doświadczenia, które przekładamy na kreowanie naszych postaci. I o to w tym wszystkim chodzi. Naprawdę nie powinniśmy się spierać o takie głupoty.

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie rozumiem jednej rzeczy. Komentarz rozpoczynający dyskusję jest napisany w sposób nierażący. Nie ma w nim obelg ani pretensji, są za to pytania - czysta ciekawość. Jeśli poczułeś się dotknięty lub nie chcesz na nie odpowiadać (nie masz takiego obowiązku, żeby się komuś z czegoś tłumaczyć) po prostu o tym napisz albo zignoruj temat. Już kilka razy padło spieranie się, a kto wprowadził tu taką atmosferę? Odpowiadający. Na prawdę nie da się poprowadzić rozmowy zwyczajnie - jak na przykład zrobiła to prisoner?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli pociągnięto do tablicy temat homoseksualistów, to dlaczego ktoś nie miałby się do niego odnieść, tylko dlatego, że to była "czyjaś ciekawość"? Wyciągnięto go i każdy ma prawo się w nim wypowiedzieć, a nie milczeć, tylko dlatego, że poczułby się urażony.

      Usuń
    2. Komentarz rozpoczynający dyskusję jest nierażący, ale tylko na podstawowym poziomie. Jestem przekonana, że jego autorka nie miała złych intencji itd. itp., ale niestety można z tekstu wyłuskać zdania, które świadczą o (być może podświadomych, nie wiem) jakichś uprzedzeniach, bo:
      Jednocześnie czują się z nią [swoją orientacją seksualną] komfortowo, niemal się z nią obnosząc – eee? Co? Obnosić się ze swoją orientacją, niby jak? Czyli że osoba niehetero- żyje, nie przeprasza za swoje istnienie i nie ukrywa swojej orientacji?
      jako siostra geja wiem – no... ale to tzw. dowód anegdotyczny, to, że Twój brat ma takie doświadczenia, nie oznacza, że wszyscy inni geje je podzielają.
      postaci homoseksualnych - jego zdaniem - jest na blogu zbyt wiele zaraz zostaje uznany za osobę o krótkim polu widzenia, ograniczoną (…) A co z autorami, którzy nie czują się z homoseksualizmem komfortowo? Mają przecież do tego prawo – aha. Co to znaczy zbyt wiele? A co z autorami, którzy nie czują się z heteroseksualizmem komfortowo? Mają przecież do tego prawo, co nie?
      Dla mnie co prawda to wszystko mogłoby być punktem wyjścia do ciekawej dyskusji, ale być może autorki, o których mowa w pierwszym komentarzu, są już zmęczone tego typu dywagacjami? Wiecie, nie jestem pewna, czy kiedykolwiek stworzyłam faceta, który byłby blondynem. Jakoś nikt mnie nie pytał, czemu nic nie piszę postaciami o takim kolorze włosów. A za to pytania o przyczyny uczynienia swoich bohaterów homoseksualistami padają, mam wrażenie, zaskakująco często.

      Usuń
    3. Uważam również, że zaraz na podstawie wypowiedzi dwóch autorek powyżej, które zdecydowały się wypowiedzieć, znajdą się i tacy, którzy wymyślą do tego kolejne tło: mówiące, że każdy autor, który prowadzi postać homo = homo w realu. Co jest oczywiście bzdurą, ale pewnie są tacy, którzy nie odróżniają reala od virtuala i chcą to nałożyć na innych jak klosz na lampę. Przykre.

      Usuń
    4. *Szybciutka poprawka, żeby było to jednoznacznie: "Co jest oczywiście bzdurą, ale pewnie są tacy, którzy nie odróżniają reala od virtuala i chcą to nałożyć na innych jak klosz na lampę" → Tyczy się to również nieumiejętności odróżniania postaci od autora i błędnej próby zrobienia z nich jednego i tego samego. A to przecież tylko fikcja literacka i w taki sposób należy ją rozumieć, czyż nie?

      Usuń
    5. To ja tylko przypomnę, że możliwości nie kończą się na samcu heteroseksualnym czy homoseksualnym, bo jest ich znacznie więcej, a fakt, iż na końcu wychodzi z tego mxm, niczego nie definiuje.

      Usuń
  15. Nie wiem, czy tylko mnie dziwią argumenty dotyczące osób "nieoswojonych z homoseksualizmem", bo jak wspomniał ktoś wyżej, mamy XXI wiek. Poza tym jeśli ktoś nie czuje się komfortowo pisząc z postacią o takiej czy innej orientacji to przecież zawsze może kulturalnie odmówić, bez rzucania mięsem, ba, bez wzbudzania żadnych negatywnych emocji na dosłownie żadnym tle. No i zostaje jeszcze kwestia, że nie każdy wątek z każdym gejem musi kończyć się dziką orgią w obleśnej piwnicy bloku komunalnego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć! Przyglądam się tej dyskusji z niemałym zainteresowaniem. Jako, że podjęłam się komentarza pod podobnym tematem w zakładce administracyjnej na Oslo, więc tutaj także wyjątkowo podejmę temat. Jak anonima powyżej mnie również dziwi taka argumentacja i w zasadzie nie trafia do mnie ten przytoczony argument. Ciężko mi uwierzyć, że ktoś się z tym nie spotkał — jeśli nie w życiu realnym, medialnym, to w fikcyjnym bez cienia wątpliwości. Jeśli nie po stronie zachodniej (filmy, seriale, książki; nawet takie podrzędne produkcje jak: „Ukryta prawda” czy „Trudne sprawy”, czasem również poruszają tę tematykę, często w wersji przerysowanej), to po stronie wschodniej (kultura azjatycka, w tym kultura japońska, anime/manga – yuri, yaoi, shounen ai). Poza tym: czy jest w Polsce ktoś, kto nie wie kim jest Robert Biedroń? Ktoś w realnym życiu nigdy nie miał styczności z osobą odmiennej orientacji względem swojej? Wśród grona moich znajomych z uczelni są studenci orientacji homoseksualnej i nigdy nie spotkałam się z tym, aby ktoś nie chciał z nimi rozmawiać, gdyż „nie czuje się komfortowo”. To nie jest nieznane zjawisko, którego się nie widzi i o którym się nie słyszy w realu, w mediach, w fikcji literackiej/filmowej. Niewątpliwie zależy to także od miejsca zamieszkania, grona znajomych, itp., ale jeśli koleżanka pytająca ma brata geja, to daleko nie trzeba szukać.
      A już tym bardziej nie wyobrażam sobie, że ktoś odmówiłby mi wątku na podstawie tego, że moja postać byłaby orientacji homoseksualnej (85% postaci spod mojej w chwili obecnej ręki jest tej orientacji – czy się to komuś podoba, czy nie, a 15% czasem wykralowuje mi się w trakcie gry, gdy nie widzę tego z karty, choć do rzadkości niemal niewidywanych zalicza się, aby były hetero, częściej w tej liczbie mieści się postać stricte aseksualna ze skłonnością wejścia w demi), ponieważ bohater takiego autora fabularne nie może mieć nawet takiej wiedzy. Chyba że zostanie powiedziane inaczej (w trakcie ustaleń). Pominę fakt, że zaliczam się do grona tych, którzy oddzielają prowadzoną postać od siebie (jako piszącego i nie ma tu znaku równości pod żadnym aspektem), i nieszczególnie z wyprowadzonym bohaterem muszą się identyfikować. Nigdy nie trzymam żadnej urazy i fabuły, które nie doszły do skutku nie wpływają na to, że obrażam się na współpiszących i dany autor jest później niemile widziany, choć gdyby ktoś mi zahaczył o orientację postaci przy odmowie, nie jej koncept, treść KP, zarys charakteru, nawet mój styl, który nie każdemu może odpowiadać, to wydałoby mi się to nieuprzejme, ba!, da się to odebrać jako wyraźną formę homofobii ze strony piszącego, który nie potrafi oddzielić siebie i swojej strefy komfortu od postaci. Jakby nie spojrzeć, takie zachowanie można, by podciągnąć pod jakąś formę dyskryminacji na tej postawie, co jednak chyba jest dalekoidące. Zresztą sam ten motyw dyskomfortu wydaje mi się interesujący pod względem rozgrywkowym. Podsumowując: nigdy jeszcze się nie spotkałam, aby ktoś na tak błahej podstawie odmówił mi gry, ponieważ dla mnie nie jest to wartościowym, przeważającym argumentem, jak wspomniałam — postać wcale nie musi posiadać wiedzy fabularnej na temat orientacji którejś z moich postaci (chyba że treść KP osoby publicznej wskazywałaby na odwrotny stan rzeczy).

      Usuń
  16. Do: Anonimowy z 24 listopada 2017 11:20. Mam trudności z koncentracją, dlatego odniesienie się do całej dyskusji wykracza poza moje możliwości - zgubiłabym połowę istotnych zagadnień, nawet gdybym zaczęła notować. Pomyślałam jednak, że jako autorka, która od niedawna prowadzi postacie w wątkach gejowskich, powinnam się wypowiedzieć, przynajmniej w odniesieniu do twojego komentarza. Wynotowałam sobie jego fragmenty, więc może pójdę tym tropem.

    1) przewaga homoseksualnych panów nad panami heteroseksualnymi, za to homoseksualnych pań nie widzi się już tak często. Z czego to wynika?
    Przewagi panów homo nad panami hetero nie zauważyłam – więc może to zależy od bloga albo od grupy tematycznej blogów? Albo zawsze zapisywałam się na te nieliczne, na których tego nie było – nie wiem. Sporo postaci homo widzę na Indywidualnie, ale też nie powiedziałabym, że jest ich więcej, niż hetero. Zwłaszcza, że są autorzy, którzy deklarują, że jak wątek, to wyłącznie hetero.
    Zakładając, że masz rację i taka tendencja istnieje, przypuszczam, że geje cieszą się popularnością wśród autorów, którzy jednocześnie lubią romanse i uważają, że postacie męskie są ciekawsze od żeńskich – prowadząc wątek homo mogą mieć dwa w jednym. Oczywiście nie jest tak, że każdy, kto prowadzi geja podchodzi do tego w ten sposób.
    Dlaczego jest mało homoseksualnych pań? Też mnie to swego czasu interesowało. Okazuje się, że (wnioski w oparciu o rozmowy z autorami i autorkami):
    - autorki nie chcą prowadzić lesbijek lub kobiet bi, bo czują się niekomfortowo, gdy dochodzi do damsko-damskiego zbliżenia
    - autorki, które same są lesbijkami lub bi, obawiają się prowadzić takie postacie, bo to zbyt osobiste
    - autorzy w ogóle rzadko kiedy prowadzą postacie żeńskie, więc nie dziwi, że żeńskie postacie homo wychodzą spod ich pióra jeszcze rzadziej.
    To oczywiście znowu nie jest wykładnia, na pewno są osoby, które myślą i robią inaczej – po prostu zauważyłam, że gdzieś tam się jednak takie motywacje pojawiają.

    2) Trochę nurtuje mnie fakt, że twórcami gejów są kobiety/dziewczęta. Nie jestem przeciwniczką, w żadnym razie, sama tworzę męskie postacie, a do mężczyzny mi daleko, więc o męskich zachowaniach i psychologii wiem najprawdopodobniej tyle, ile one o byciu gejem. Zwyczajnie przebrnęłam przez tuziny tych wątków i odniosłam wrażenie, że mam do czynienia z formą fetyszu.
    To zależy. Bywają yaoistki, dla których to jest forma fetyszu. Ale bywają dziewczyny, które merytorycznie są świetnie przygotowane i, paradoksalnie, nie mają wielkiego parcia na opisywanie scen seksu, i – co dla mnie bardzo ciekawe – chłopaki, którzy w wątku podejmują się postaci homoseksualnej. I nie wszyscy są homo – znam takiego, który nie jest, a pisze takie rzeczy ;)
    Do tego to serio nie jest tak, że każda dziewczyna pisząca scenę gejowskiego seksu ma podnietę. Ja nie mam, jestem lesbijką i opisywanie jakiejkolwiek sceny erotycznej, gdzie drugą postacią jest facet, jest dla mnie trudne, bo wymaga całkowitego oderwania od własnych upodobań, wczucia się tak bardzo, żeby oddać emocje, których samemu się nie poczuje, myśląc o mężczyźnie. Ale piszę, gejowską erotykę w wątkach również, bo lubię wyzwania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 3) Zdecydowana większość tych historii opierała się na seksualnym pociągu między postaciami, opisach seksu i zabaw.
      Tutaj niestety się zgadzam, jest mnóstwo wątków, w których seks jest najważniejszy. Pół biedy, jeśli autor to zaznacza na początku – wtedy jak ci to nie pasuje, to nie piszesz wątku. Gorzej, jeśli to wychodzi w trakcie, a autor wymaga klimatu yaoi.
      Na szczęście, są i inne. I tych innych się trzymam. W moich wątkach seks to uzupełnienie relacji – lubię opisać, jeśli w trakcie dzieje się coś ważnego, padają istotne pytania czy deklaracje. Jeśli nie, wolę odpuścić, przeskoczyć do momentu „po” i zrobić to tak, by każdy wiedział, że coś zaszło.
      W sumie… uwielbiam rozmowy postaci w trakcie seksu i granie podnieceniem, aluzjami.
      4) Większość tych panów to osoby naprawdę młode, które teoretycznie odkrywają swoją seksualność. Jednocześnie czują się z nią komfortowo, niemal się z nią obnosząc - bardzo fajnie, uważam, że akceptowanie siebie to najlepsze, co możemy sobie podarować, aczkolwiek jako siostra geja wiem, że w rzeczywistości prawda nie jest tak kolorowa, a wręcz na tyle trudna, że homoseksualizm objawiający się u młodego chłopca określiłabym mianem problemu
      Tutaj mam jedno ale. Wiele romansów homo rozgrywa się np. w Ameryce. Tam i w ogóle na zachodzie podejście do homoseksualności jest inne, niż w Polsce, nie ma takiego wykluczenia. W takim układzie to „obnoszenie się” (strasznie nie lubię tego słowa w odniesieniu do orientacji, ale niech tym razem będzie) jest uzasadnione.
      Sytuacja w Polsce też się chyba zmienia – nie wiem, na ile to miarodajne, ale jeśli popatrzeć na posty na grupie LGBT na Facebooku, to sporo młodziutkich osób – takich czternasto-szesnastoletnich robią z tego kolejny trend. Nie wiem, może w realnym życiu nie są tacy odważni – ale skądś to się jednak bierze. Jeżeli są w stanie sobie zrobić fotkę na mieście, i to taką, na której trzymają się za ręce z chłopakiem lub całują, to chyba się jednak aż tak nie ukrywają.
      Nie zrozum mnie źle – absolutnie nie neguję doświadczeń twojego brata. Wręcz przeciwnie, one są bliższe moim doświadczeniom, niż to, co opisałam powyżej.
      I dlaczego dzieje się tak, że kiedy ktoś zwróci uwagę, że postaci homoseksualnych - jego zdaniem - jest na blogu zbyt wiele zaraz zostaje uznany za osobę o krótkim polu widzenia, ograniczoną? Pytanie jak to robi. Ja widziałam takie zwracanie uwagi tylko w formie większego hejtowania bloga.
      A co z autorami, którzy nie czują się z homoseksualizmem komfortowo? Mają przecież do tego prawo. I można powiedzieć, że przecież nie muszą prowadzić wątków z gejami czy dołączać do bloga, ale czy nie mają takich samych praw, aby tam być? A… serio im ktoś zakazuje tam być? Czy sami stwierdzają, że nie chcą pisać na takim blogu?
      Co do twojego pytania o to, gdzie leży granica: myślę, że jeżeli ponad połowa postaci na zwykłym blogu grupowym (tzn. nie na blogu tematycznym, gdzie taka sytuacja byłaby uzasadniona, ani nie na blogu do prowadzenia wątków indywidualnych) to geje, to jest to przegięcie. Ale to jest moje zdanie, nie zamierzam go nikomu narzucać.
      Czy to mnie zniechęca? W sensie „nadmiar” postaci homo, czy w ogóle, zjawisko? Bo jeśli zjawisko, to w ogóle nie. Jeśli „nadmiar” – to i tak wszystko zależy od tego, czy blog ma ciekawą fabułę – jeśli tak, to się zapiszę, jeśli nie, to żeby był na nim mega realizm społeczny, to i tak nie zostawię tam maila.

      Usuń
  17. Nie wierzę w to, co czytam...

    OdpowiedzUsuń
  18. Przyznam, że mnie dotyka to co czytam, a może trafniej - okropnie razi to przekroczenie granicy prywatności autorskiej. NIKT z tych anonimów, czy autorów podpisanych nickiem nie jest WASZYM znajomym, także nikt nie ma powodu, aby tłumaczyć się ani ze swojego życia, ani twórczości. Doceniam szczerość i otwartość, w moim odczuciu wyznania tyczące się orientacji poszły za daleko, były zbędne - nie jesteśmy przyjaciółmi i nigdy nie będziemy, stanowimy jedynie zbitek osób o podobnych zainteresowaniach, nikim poza tym. Osobiście czuję się mega niekomfortowo, jak już przy tym słowie jesteśmy, nie dlatego, że tego nie akceptuję/nie toleruje, a nie chciałam nigdy tego wiedzieć, tylko prowadzić wątki…

    OdpowiedzUsuń
  19. a ja w to, co widzę. administracja nie usuwa gównoburz ani komentarzy tego typu, a te, które zawierają bolesną prawdę, jakoś szybko znikają bez śladu. zastanawiam się, czy tym blogiem opiekują się osoby pełnoletnie. tęsknię za Grupowem. to był blog dla autorów. to jest jakieś dziwne miejsce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, po dzisiejszym popisie to mogę się tylko pod tym podpisać.

      Usuń
  20. Nikt nikogo nie zmusza do czytania. Autorzy są dorośli (w większości) i skoro podjęli decyzję powołania się na prywatne doświadczenia to jest to tylko i wyłącznie ich sprawa.

    OdpowiedzUsuń
  21. Komentarze, w których następuje bezpośredni atak na danego autora wymienionego z nicku są w trybie natychmiastowym usuwane. Na Spisowniku nie będzie przyzwolenia na komentowanie zachowania i sposobu bycia autorów bawiących się na innych blogach.

    OdpowiedzUsuń
  22. Usuńcie wszystko co napisałyście w tym poście, skoro i tak nie umiecie się do tego dostosować. Żadnej poprawy z waszej strony administracji nie widać, żadnej. Skasujcie najlepiej wszystko, wygodniej będzie. Każdy komentarz. Tylko najpierw wytłumaczcie, czemu tamte zostały skasowane, skoro NIKOGO nie obrażały.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W naszym mniemaniu pierwszy komentarz obrażał autorkę. Dlaczego został usunięty? Był on zupełnie niezwiązany z tym blogiem, czy choćby dyskusją mającą tutaj miejsce, był prywatnym atakiem na autorkę, która śmiała się tutaj wypowiedzieć podpisując swoim nickiem. Na coś podobnego nie ma tutaj przyzwolenia, komentarze będą kasowane do skutku, bo nie życzymy sobie poprzez takie zaczepki prowokowania awantur.

      Usuń